Bet

Psi los… Nie każdy pies ma dom. Nie każdy pies ma swojego człowieka czy chodźby ciepłą budę. Są psy zapomniane, niechciane, a z czasem porzucone. Bet był właśnie jednym z nich, co więcej – został porzucony w zamkniętym kojcu, gdzie furtka zapadła się na pół metra w ziemię. Tak na prawdę nikt nigdy go nie kochał. Przyszedł czas przeprowadzki “jego rodziny”, dla Beta zabrakło miejsca…. Pozostawiono go na pastwę losu w kojcu, w którym żył. Miał umrzeć z pragnienia i głodu. Tu pojawi się światełko nadziei. W ostatniej chwili dowiedziała się o nim nasza Wolontariuszka i postanowiła go zabrać do siebie. Znalazła kawałek miejsca w sercu i swoim domu dla tego wielkiego obcego psa. Początki były trudne, gdyż Bet nie znał normalności. Kiedy zaufał i poczuł się, jak u siebie, podupadł niestety na zdrowiu. Wiek i lata zaniedbań zniszczyły nie tylko jego psychikę ale i ciało. Kilka dni temu przyszedł czas na pożegnanie. Stan Beta był tak zły, że jedynym słusznym i wręcz zbawiennym rozwiązaniem stała się już tylko eutanazja, która miała przynieść kres cierpień. Bet … od zawsze niechciany, nie miał szansy zaznać prawdziwego domu, choć cały czas był ogłaszamy do adopcji. Nikt nigdy nie zadzwonił, nikt nigdy o niego nawet nie zapytał… Po raz kolejny pękło serce Wolontariuszki, która potrafiła zapewnić mu namiastkę domu. Nie bójcie się adopcji, szczególnie tych szarych, zwykłych dorosłych psów. Bet przyjacielu, do zobaczenia za Tęczowym Mostem.

Bet