AKT OSKARŻENIA dla właściciela ”PSA TERAPEUTY”

Kazimierz R., właściciel Kajtusia, został oskarżony o popełnienie przestępstwa z art. 35 ust. 1a ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt. Fundacja będzie pełniła rolę oskarżyciela posiłkowego w tej sprawie.

Kochani, pamiętacie historię Kajtusia – zaledwie 5-miesięcznego szczenięcia zakupionego za 20 zł dla ciężko chorego brata, który sam o sobie nie mógł stanowić z powodu poważnego stanu zdrowia?

Człowiek całkowicie ubezwłasnowolniony, przebywający w domu sam, BEZ STAŁEJ OPIEKI, otrzymał w prezencie od opiekuna prawnego do towarzystwa żywą istotę. Mężczyzna ten wg oświadczenia członków rodziny, w tym jego prawnego opiekuna, mieszkał sam i jest przez nich odwiedzany 2 – 3 razy dziennie. Nie znamy szczegółów choroby mężczyzny, jednak oczywiste jest, że osoba całkowicie ubezwłasnowolniona w żadnej mierze nie jest w stanie kierować swym postępowaniem. Inaczej uważała rodzina chorego, powierzając mu psa, który był pozostawiony pod jego opieką przez większość doby.

Pozostawienie zwierzęcia z osobą, która nie jest w stanie racjonalnie myśleć i zadbać o siebie samego, to sytuacja, która nie powinna mieć miejsca, ale to, w jakich warunkach przebywał pies, zszokowało nas całkowicie. W czystej, ogrzanej części domu, wyposażonej w sprzęty niezbędne do normalnego funkcjonowania ludziom, przebywał chory człowiek, zaś pies trafił do niewielkiego pomieszczenia, na poziomie piwnicy, które aż trudno opisać. Nie miało ono podłogi, a zwierzę nie mogło z niego wyjść, ani też wyskoczyć czy wspiąć się w górę, ponieważ stojąc na tylnych łapach na ziemi, piachu i śmieciach, pies mógł zaledwie wystawić nos nad poziom podłogi, po której chodzili ludzie i to też pod warunkiem, że ktoś otworzył mu drzwi. Otwarcie drzwi, to dla tego biednego szczenięcia momenty, gdy mogło ono zaczerpnąć powietrza, ponieważ przebywało bez wentylacji, w unoszącym się fetorze własnych odchodów i kłębowiskach krążącego w powietrzu gęstego pyłu.

W pomieszczeniu było jedno brudne okno, przez które z trudem wpadała odrobina światła dziennego, co skutkowało półmrokiem. Jego sierść wyglądała, jak sierść starego, schorowanego psa – brudna, matowa, pełna kurzu, nastroszona we wszystkie strony. Pod sierścią wychudzone ciało ze zbyt mocno wyczuwalną linią kręgosłupa, żebrami oraz wystającymi kościami miednicy. Wolontariusz Fundacji z trudem łapał oddech po wejściu do pomieszczenia, a fetor, brud i stale unoszący się kurz spowodowały silne zaczerwienienie oczu psa.

Rodzina chorego mężczyzny, w domu którego przebywał pies przez długi czas starała się nas przekonać, że pies ma dobre warunki, a my jesteśmy „tymi złymi, bez serca”, bo chcemy odebrać choremu człowiekowi psa – przyjaciela. Oczywiście szanujemy i popieramy przyjaźń między ludźmi, a zwierzętami, ale apelujemy, aby pamiętać o tym, że ZWIERZĘ NIE JEST RZECZĄ, NIE MOŻE PRZEBYWAĆ W WARUNKACH RAŻĄCEGO ZANIEDBANIA I NIECHLUJSTWA i z zakazu tego, wynikającego z polskiego prawa nie mogą zwolnić opiekunów zwierzęcia żadne okoliczności. Pies ten otrzymał do spełnienia rolę terapeuty i opiekuna oraz miał być lekiem na samotność bardzo chorego człowieka, który w chwilach bezradności i braku możliwości uzyskania wsparcia od ludzi, mógł sobie otworzyć drzwi niewykończonego pomieszczenia i popatrzeć na uwięzionego tam, równie bezradnego zwierzaka. Straszna to pomoc choremu, który sam nie jest w stanie ocenić, co jest dobre, a co złe, ale z pewnością cierpi w zaistniałej sytuacji i czuje, że nie ma właściwego wsparcia w cierpieniu.

WAŻNE – dokumentacja fotograficzna została sporządzona przez naszych wolontariuszy podczas czynności wykonywanych JUŻ PO „POPRAWIENIU” warunków bytowych zwierzęcia wynikających z przeprowadzonej kilka dni wcześniej interwencji miejscowej policji i powołanego przez policję biegłego lekarza weterynarii, którzy JEDNOGŁOŚNIE stwierdzili, że warunki bytowe psa są ODPOWIEDNIE (!).

Oczywistym jest, że nie zostawiliśmy psiaka w tym miejscu. Kajtek wrócił z nami do Lublina. Mało tego! Kajtuś, dziś już Snuppy przebywa w nowym kochającym domu 🙂

A my będziemy walczyć o sprawiedliwość przed Sądem we Włodawie.