Skazany na powolną śmierć w cierpieniu

W piątek 13/03/2020 w nocy trafił pod naszą opiekę ten niewyobrażalnie cierpiący pies. Miał ulec wypadkowi komunikacyjnemu w jednej z lubelskich miejscowości. Trzy doby wcześniej Straż Miejska dostarczyła zwierzę do gabinetu, z którym gmina miała podpisaną umowę. Pies z tak rozległymi obrażeniami TRZY DOBY spędził w kojcu PRZY GABINECIE WETERYNARYJNYM. Przez ten czas lekarz miał mu podawać antybiotyk, leki przeciwbólowe i spryskiwać ranę alu sprayem. Żadne z w/w zabiegów nie było w tym drastycznym przypadku skuteczne. Z rozszarpanej, opuchniętej tylnej kończyny sączyła się ropa wszystkimi możliwymi otworami, jakie wyżłobiła je w ciele. Pies chcąc sobie ulżyć, wylizywał ranę tak mocno, że dosłownie WYJADŁ części własnego ciała…

Losem zwierzęcia zainteresowała się przypadkowa osoba i to ona zwróciła się do nas o pomoc.

Po przywiezieniu zwierzęcia do kliniki natychmiast, mimo nocnej pory, wykonano badania diagnostyczne. Z powodu ogromu bólu pies został w tym celu znieczulony, gdyż inaczej badanie nie byłoby możliwe. Lekarz wykonał liczne badania, m. in. badania krwi, usg, rtg., oczyścił ranę. Z badań wynika, że zwierzę nie ma obrażeń wewnętrznych ani złamań, natomiast w pozornie zdrowych innych częściach ciała znajduje się śrut – z pewnością strzelano do psa.

Po oczyszczeniu rany ukazała się niewyobrażalna ilość martwych tkanek. Ropa wydobywała się zarówno z zewnętrznych, jak i wewnętrznych tkanek. Mięśnie zostały tak poważnie poharatane, że widoczna jest kość piszczelowa.

Nie znamy przyczyny takiego stanu psa. Z trudem zachowaliśmy zimną krew. Nawet doświadczony chirurg nie pamiętał, aby widział tak ciężkie i zaniedbane obrażenia u zwierzęcia…

Niestety, tak poważne zakażenie może doprowadzić do sepsy. Zwierzę zostało ustabilizowane. Trwa walka o jego życie. Wszystko wskazuje na to, że łapy nie uda się uratować, gdyż niemal wszystkie miękkie tkanki objęła martwica.

Z przemiłego pyszczka emanuje ogromne cierpienie. Chyba każdy organizm, zarówno ludzki, jak i zwierzęcy powinien w takiej sytuacji stracić przytomność, ten cierpiący samiec resztką sił patrzył nam ufnie w oczy wyjąc z bólu. Cierpiał od wielu dni…

Ten przyjacielski pies został skazany na niewyobrażalne cierpienie i powolną śmierć, gdyby nie nadeszła pomoc. POMÓŻ ratować to biedne stworzenie, wesprzyj jego leczenie finansowo, tak, byśmy byli w stanie zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje.

Tutaj można wesprzeć biedaka: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/skazanynapowolnasmierc

pies-ranny