Luksusy hodowli – od kuchni!

Nie mogliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy…
Maleńkie przerażone, zziębnięte „kanapowe” psy utrzymywane na mrozie w zupełnie nieprzystosowanych i nieocieplonych budach, w błocie, w środowisku pełnym odchodów, bez dostępu do odpowiedniego pożywienia i wody. Część psów zamknięta w szczelnie wymurowanych „grobowcach” z drewnianymi wiekami bez dostępu do światła dziennego, zupełnie odizolowanych od tego, co dla psa najważniejsze – kontaktu z człowiekiem. W „miskach” zamarznięta breja ze śruty zmieszanej m.in. z chlebem.

Kobieta prowadząca “hodowlę” oznajmiła, że są to przecież kojce i w taki właśnie sposób utrzymuje swoje psy od momentu zarejestrowania hodowli, czyli od niemal 2 lat (!) Kojce? Jak można w ogóle wpaść na pomysł, by przetrzymywać jakiekolwiek zwierzęta w tak skandalicznych warunkach? Psy są przestraszone, nie wiedziały,że nareszcie nadeszła pomoc. Poruszając się po posesji z przerażeniem odkrywamy co raz to nowe “kojce” i zwierzęta ukryte w tych dziwnych konstrukcjach. W pomieszczeniach panuje rażące niechlujstwo, psy brodzą w swoich odchodach, dygoczą z zimna. Kilka latarek pozwala co chwilę dostrzegać kolejne kojce, w których przebywają zwierzęta. W „skrzyniach” odnajdujemy szczeniaki, psy dorosłe ale i koty. Kobieta nie kryła tego,że jej psy nie zawsze wyglądają na rasowe “wie pani jakie to są pekińczyki”. Ta szumna hodowla jest zarejestrowana w jednym z powstałych po 2012 roku prężnie działających stowarzyszeń. Zwierzęta bardzo zaniedbane, z widocznymi zmianami chorobowymi, zakołtunione, zapchlone, z zauważalnymi dla laika problemami okulistycznymi, trudnościami w oddychaniu, ze wzdętymi brzuchami od pasożytów wewnętrznych. Czynności interwencyjne trwały dwa dni. Nie było łatwo ale nie mogliśmy zostawić w tym strasznym miejscu zwierząt wykorzystywanych, jako maszynki do robienia pieniędzy. Te „maszynki” poniosły przez chciwość człowieka największe straty – kobieta opowiadała m.in. o licznym upadku szczeniąt. Do czynności zaangażowaliśmy grono naszych wolontariuszy ale i policję. Czy są bezpieczne? Chcielibyśmy powiedzieć że tak, jednak finał tej historii w znacznej mierze zależy od Państwa. Niestety, przy tak poważnych zaniedbaniach i olbrzymiej ilości zwierząt leczenie i opieka pochłoną mnóstwo pieniędzy. Nawet najmniejsze wsparcie będzie dla tych psów krokiem ku nowemu lepszemu życiu.

Mamy nadzieję, że dzięki Państwa wsparciu uda nam się zakończyć gehennę tych zwierząt.
Potrzebujemy dosłownie wszystkiego, m.in.:
– środków finansowych na leczenie i diagnostykę
– karmy dobrej jakości
– szelek, obroży i smyczy
– KAŻDEJ ilości podkładów higienicznych
– legowisk łatwych do czyszczenia, najlepiej wodoodpornych
– środków do dezynfekcji
– ręczników papierowych
– rękawiczek jednorazowych
– gryzaków
– środków od pasożytów zewnętrznych
– akcesoriów pielęgnacyjnych tj . szczotek, grzebieni, maszynek, ostrzy, szamponów czy odżywek
………………………………….
We couldn’t believe what we saw…

Small, scared, freezing cold „couch potatoe” dogs were kept in frost, in totally maladjusted and uninsulated kennels, in mud and feces, without access to proper food and water. One part of dogs was tightly locked in brick-built “thumbs” with wooden lids. They were deprived of daylight and completely isolated from what is the most important for a dog –contact with humans. In their bowls, there was a frozen bruised grain with bread. A woman that was responsible for the “ animal breeding” announced that these were the proper dog beds and that was how she kept her animals since the day of the registration of the breeding, that is for two years (!) Dog beds? How can anyone come up with such an idea to keep any animal in such scandalous conditions? The dogs are scared, they don’t know that help has finally arrived. When we move around the parcel, we discover new weird constructions and animals hidden in them. The gross scruffiness is visible – the dogs are wading in feces and shivering with cold. Owing to torches we see more boxes in which we find puppies, adult dogs and cats. The owner don’t hide that her dogs do not always look as purebred animals. “You know how Pekineses are”, she says. The breeding has been registered in one of dynamically developing associations created after 2012. The animals are unkempt, visibly ill, matted and flea-bitten. Anyone could see that they have problems with eyes and difficulties with breathing. Their bellies are bulging as a result of internal parasites. Our intervention lasted two days. It wasn’t easy but we couldn’t leave the animals in such a horrible place. They were used as money-making machines. These “machines” are now injured due to human greed. The woman mentioned, among other, that many puppies have died. Our volunteers as well as the police were involved in the action. Are the dogs save now? We would like to say they are but the end of this story depends, to a great extent, on you. Unfortunately, such a number of unkempt and ill animals requires a whole load of money. Even the smallest support will help them approach new better life.

We hope that, thanks to your support, we will be able to end the nightmare of the dogs. We need literally everything, including:
financial support for treatment and diagnosis,
good quality foods,
harnesses, collars, leashes,
EVERY amount of sanitary pads,
washable waterproof beds,
disinfectants,
disposable gloves,
teething rings,
parasiticides,
accessories such us brushes, combs, razors, blades, shampoos and conditioners.