Psy umierają w ciszy. Dramat owczarków

To kolejny przypadek, kiedy dramatyczna prośba o pomoc dla zaniedbywanych zwierząt krąży w akcie bezradności od kilku dni po internecie. To kolejny przypadek, gdzie zawodzą lokalne organizacje i służby, które mają ustawowy obowiązek reagować w tego typu przypadkach. Organizacja nawet nie pofatygowała się sprawdzić czy zwierzętom dzieje się krzywda, a służby dopatrzyły się jedynie braku szczepień przeciwko wściekliźnie nakładając na właściciela obowiązek dokonana obowiązkowych szczepień w terminie… 2 tygodni (!), a tymczasem…

Lublin. Podjeżdżamy pod adres ze zgłoszenia, jeszcze przed bramą wyczuwalny jest fetor gnijącego ciała. Nasza inspektorka dostrzega kojec, a w nim dwa psy. Jeden pies leży, jest apatyczny, nie podnosi się, drugi za wszelką cenę próbuje przykuć naszą uwagę. Udajemy się do właściciela i razem kierujemy się w stronę kojca. Z daleka widać skrajne wychudzenie szczególnie jednej suni, ma problemy z poruszaniem się, wywraca się, powłóczy łapami, roi się nad nią stado much, część z nich drąży tunele w uszach i na pysku – jest mnóstwo ropy i krew… Druga sunia znacznie młodsza lecz również bardzo wychudzona z desperacją próbuje uwolnić się z kojca. Okrywa włosowa obu suk w bardzo złym stanie – przerzedzona, zmatowiała, łamliwa. Nie ma mowy o jakimkolwiek leczeniu czy choćby profilaktyce, nie wspominając o obowiązkowych szczepieniach. Prosimy o wyprowadzenie psów w celu dokonania oględzin. Ostatkiem sił uciekają z kojca. Schwytane nie chcą tam wracać. Starsza – Tunia, nie ma szans na przeżycie w takich warunkach. Złość, rozgoryczenie i zdziwienie pojawia się w naszych głowach. Zadajemy sobie pytanie – jak można? czym sobie zawiniły?
Przeprowadzamy wywiad i okazuje się, że psy są tu bo .. są, tak z przyzwyczajenia, bo od zawsze zwierzęta miały pilnować domu. Rozmowa potwierdza informacje zawarte w zgłoszeniu – mężczyzna w przeszłości został już skazany za znęcanie się nad psem. Historia się powtarza – zwierzę, którego dotyczył wyrok było równie zaniedbane… Mężczyzna stara się tłumaczyć, że to nie tak .. jednak wyrok skazujący zapadł. W początkowej wersji zaprzecza – psy są zdrowe i regularnie karmione. „- Przecież mają nawet wodę!” – woła rozgoryczony. Tunia jest jednak w bardzo złym stanie, ciężko jej się przemieszczać, to wrak psa. Wazy zaledwie 16.8 kg! – powinna ok 35 kg… Suczka bez protestu SAMA próbuje wsiąść do naszego auta, jednak jest zbyt słaba, by pokonać tę barierę. Musimy jej pomóc. Mamy poczucie tego, że Tunia obdarzyła nas zaufaniem i chyba wiedziała, że przyjechaliśmy ją ratować. Natychmiast jedziemy udzielić jej pomocy medycznej, gdzie Pani doktor robi co może, by ulżyć jej cierpieniom. Smród ropy i tak wyniszczony pies tworzą bardzo przykry obraz, ale wiemy, że musimy dać jej szansę.

Spójrz w te oczy i spróbuj odwrócić wzrok…Nikt, kto ma choć odrobinę serca nie będzie w stanie tego zrobić. Jak można doprowadzić zwierzęta do tak strasznego stanu? Psy, które przebywają niemal przy wejściu do domu, zwierzęta, na które siłą rzeczy musieli patrzeć kilka razy dziennie.
Kochani, prosimy Was o pomoc. Sami nie jesteśmy w stanie podźwignąć ciężaru leczenia, opieki, zakupu karmy i profilaktyki.
Tunia i Saba szukają domów tymczasowych. Niezbędne są środki finansowe oraz karma bardzo dobrej jakości najlepiej typu gastro intestinal. Tunia potrzebuje wsparcia w postaci suplementów wspomagających prawidłowe funkcjonowanie stawów np. w postaci preparatu AntiFlexi Fit firmy Game Dog.
Kontakt telefoniczny pod nr tel.: 690 280 455 lub 514 222 668

dramat owczarków