PODEJRZANA o znęcanie się nad sfinksami POSZUKIWANA PRZEZ POLICJĘ

Jako pokrzywdzony właśnie otrzymaliśmy postanowienie o zawieszeniu dochodzenia przeciwko Aleksandrze Ch. właścicielce kotów rasy sfinks podejrzanej o znęcanie się nad nimi tj, o czyn a art. 35 ust. 1 a ustawy o ochronie zwierząt, z uwagi na to, że Policja nie jest w stanie na ten moment ustalić jej miejsca pobytu. W związku z powyższym Policja WSZCZĘŁA POSZUKIWANIA❗
‼ Pani Aleksandro, ponieważ doskonale wiemy, że regularnie przegląda Pani nasz profil, bardzo Panią prosimy o zgłoszenie się na Komisariat I Policji w Lublinie – dzięki temu będzie Pani miała okazję udowodnić swoją „niewinność”, o której rozgłaszała Pani wszem i wobec – między innymi lokalnym mediom, które widząc dokumentację fotograficzną z miejsca przetrzymywania zwierząt nawet nie chciały z Panią rozmawiać, a także portalowi @ratujemy zwierzaki, gdzie zorganizowana została przez nas zbiórka na leczenie PANI KOTÓW, która bezskutecznie próbowała Pani zablokować. O reszcie odbiorców nawet nie warto wspominać… 🤮

🔴 Przeciwko właścicielce tej hodowli toczy się również postępowanie w kierunku kierowania gróźb karalnych. Aleksandra Ch. groziła naszym wolontariuszkom i ich rodzinom (!). OBAWIAĆ SIĘ MAJĄ NAWET NASZE DZIECI!

👉 Sprawa miała miejsce pod koniec stycznia tego roku w ścisłym centrum Lublina.

Miejscu, w którym były przetrzymywane koty, towarzyszył przeraźliwy, żrący w nozdrza i oczy fetor, kilogramy fekaliów oraz bardzo niska temperatura… Obrzydliwa woń kierowała nas prosto pod drzwi hodowli kotów – kotów sprzedawanych za KILKA TYSIĘCY złotych🤑.

Dramatyzmu dodaje fakt, że mamy do czynienia ze zwierzętami, które nie mają sierści, a ich stosunkowo cienka skóra eksponuje organizm kota na silny wpływ czynników zewnętrznych, takich jak niska temperatura. Te zwierzęta zostały zamknięte w pomieszczeniu, w którym było ZALEDWIE 9 (DZIEWIĘĆ) stopni Celsjusza… 🤬

Wszystkie koty były chore i wymagały pilnej interwencji weterynaryjnej. Nadto, nigdy nie widzieliśmy kotów, które rzuciłyby się z tak ogromną zachłannością na podaną przez nas wodę. Świadkami na tę okoliczność byli m.in. lekarze weterynarii, do których bezpośrednio po interwencji trafiły zwierzęta.

⛔ Warto również tutaj wspomnieć, że oprócz funkcjonariuszy Policji interwencji towarzyszył również Powiatowy Lekarz Weterynarii, według którego właściwie NIC się nie stało, a zwierzęta można spokojnie pozostawić w miejscu hodowli pod opieką dotychczasowego opiekuna – „na pewno zajmie się nimi należycie…”. 😈

Nas taka postawa tych urzędników już nie dziwi. Wielokrotnie spotykaliśmy się z taką oceną, a właściwie to STANDARD 💩, pomimo że finalnie w takich sprawach zapadały skazujące wyroki.
Za każdym razem jednak zastanawiamy się, kiedy w końcu (❓) przedstawiciele Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w końcu zapoznają się z CAŁYM katalogiem zachowań, które legislator uznał za wyczerpujące znamiona zadawania albo świadomego dopuszczania do zadawania bólu lub cierpienia czyli znęcania się nad zwierzęciem. Kiedy w końcu (❓) podczas naszej wspólnej interwencji przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Weterynarii uzna, że dane zwierzę cierpi i odczuwa ból? Czy tylko wtedy, gdy odpadnie mu jakaś część ciała?? Noga? Łapa? A może głowa?

👉 Nie wyraziliśmy zgody na pozostawienie tych zwierząt w tym miejscu – dzięki temu koty są pod naszą opieką świetnie zaopiekowane. Niestety część z nich nadal jest pod stałą opieką lekarzy z uwagi na liczne schorzenia. 🥺

❤️ Oczywiście będziemy bardzo wdzięczni za wsparcie w leczeniu i utrzymaniu kotów. Przed nami jeszcze długa droga.