Ból, zimno i strach …

Ból, zimno i strach … niby wciąż żyję ale czuję się jak martwy… Jedyne co utrzymuje mnie przy świadomości to to koszmarne cierpienie. Jest mi tak bardzo źle, że to czego teraz pragnę to zasnąć na zawsze… Wolę szybką śmierć niż miesiące tego potwornego cierpienia…

Nie mam już siły, jest mi tak strasznie zimno, moje ciało drży. Nie daję już rady… co krok przewracam się. Nie mogę szczekać ani wyć z prośbą o ratunek, a pusty żołądek tak bardzo boli, że przy każdym ruchu ciągnie moje ciało. Każdy dotyk sprawia mi ból, moje kości przedzierają się przez skórę i sierść. Jestem tak słaby, że nawet silniejszy podmuch wiatru jest w stanie mnie przewrócić.. Bo niby jak wrak psa, na którym można policzyć wszystkie kości ma przeżyć na przekór działania jego niegdyś dumnej pani? Bo jak długo kamienie, liście i własne odchody mogą wypełniać głodny brzuch?

Pomimo problemów finansowych postanowiliśmy pomóc Kubie. Bo jak odmówić pomocy psu, którego zawiódł ktoś najważniejszy w jego życiu? Tu trzeba próbować ratować nie tylko Kuby życie ale również jego skrzywdzone serce. Załamujemy ręce z bezsilności i trudów jakie napotykamy na swojej drodze, jednak zostaje nam otrzeć łzy i walczyć, by znowu miał szansę pokochać kogoś z wzajemnością. Na tę szansę zasługują wszystkie psy z tego miejsca, których stan jest niestety tragiczny. Dzięki temu, że dowiedzieliśmy się o Kubie one również nie umrą z głodu. Co te psy musiały czuć patrząc jak ich stado z dnia na dzień umiera? Boimy się nawet o tym pomyśleć. Walczcie! Nie odpuścimy! Zrobimy wszystko abyście stanęły na łapy.

kuba