Zagłodzona Chanti i szczurki

Kolejny tego dnia dźwięk telefonu fundacyjnego, tym razem to policja prosi nas o wsparcie. Docieramy nieoznakowanym samochodem na jedno z lubelskich osiedli, mimo to osiedlowe towarzystwo już pod blokiem rzuca hasło „o! przyjechali po zwierzęta”.. Wtedy dociera do nas, że sytuacja musi być poważna skoro okoliczni mieszkańcy wiedzą co się dzieje. Wchodzimy do mieszkania, w którym czekają na nas funkcjonariusze policji oraz właścicielka psa. Od razu naszym Inspektorom ukazuje się obraz skrajnie wyniszczonej suni… Okazuje się, że to Chanti, około 7 letnia sunia w typie amstaffa.

Sunia przy nas sika na podłogę (obok w gotowości czeka mop, więc za pewne to standard w jej życiu). Pies jest skrajnie zagłodzony, można uczyć się na nim anatomii… Dramatyzmu dodaje fakt, że sunia jest uwiązana na smyczy o długości 120 centymetrów do rury odpływowej znajdującej się w kuchni. Obok stoi miska…pusta, nie ma w niej nawet kropli wody. Na zimniej podłodze nie ma nawet kawałka koca na którym mogłaby się położyć. Wychudzone ciało leży na twardej podłodze w wyniku czego zwierzę odleżyny. Widoczne są liczne zmiany skórne na całym ciele, oraz ślady krwi… Pies mimo wyniszczenia reaguje na nas pozytywnie i liczy, że dostanie coś do jedzenia. Odrobinę karmy, którą sunia otrzymała na naszą prośbę w celu sprawdzenia jak zwierzę reaguje na jedzenie pies pochłania błyskawicznie.. Udajemy się do drugiego pokoju. Długa rozmowa z właścicielką szybko potwierdza nasze obawy – pies nie jest chory, jak początkowo właścicielka deklarowała funkcjonariuszom policji, tylko zagłodzony. Po wnikliwej rozmowie właścicielka przyznaje się, że jest to efekt zaniedbania. W naszej ocenie „zaniedbanie” to zbyt delikatne słowo. Jakim trzeba być człowiekiem aby głodzić zwierzę? Jak można każdego dnia kilka razy dziennie korzystać z kuchni i przechodzić z żywnością obok tak wyniszczonego psa? Okazuje się, że sunia była na spacerze poprzedniego dnia wieczorem, a jest godzina 14.00 (!) Nic dziwnego, że jej pęcherz nie wytrzymał. W międzyczasie słyszymy straszny płacz…wołanie psa o jedną z podstawowych potrzeb czyli wodę i jedzenie, którego brakowało w jej codziennym życiu. Sunia wyje przeraźliwie. Jej wołanie przyniosło efekt , jest już bezpieczna.
Po wyjściu z bloku sunia natychmiast załatwia swoje potrzeby fizjologiczne i rzuca się na poszukiwanie resztek żywności pozostawionych pod blokiem. Łapczywie chwyta do pyska wszystko co jej wpada w oko..
To kolejny zagłodzony pies, który trafia do nas w ostatnim czasie. Zastanawiamy się co jest motywem głodzenia zwierząt? W tym wypadku w domu pojawiły się w ostatnim czasie nowe zwierzęta – szczury, one tez trafiły pod naszą opiekę. Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą kwotę wpłaconą na zwierzęta z tej interwencji.

Prosimy o przesłanie karmy dla rekonwalescentów dla Chanti. Przyda się jej również duże legowisko, wszelkiego rodzaju gryzaki i zabawki typu kong. Szczurki chętnie przyjmą wyposażenie do klatki oraz zapas ściółki i wartościowego pożywienia. Dziękujemy za prawidłową reakcję i współpracę funkcjonariuszom VI Komisariatu Policji w Lublinie oraz Fundacji Pomarszczone Szczęście, która zaoferowała dla suni dom tymczasowy. Jak tylko uda nam się doprowadzić Chanti do stabilnego stanu będziemy poszukiwać transportu, by mogła szczęśliwie dotrzeć na miejsce.